Obiecałam, że opiszę ostatnie przygody z lataniem Po chorobie nadal nie mogę mówić, ale pisać a i owszem
więc:
Zaczęło się od terminala w Modlinie, który bardzo zaskoczył mnie rozmiarem. Koleżanki i koledzy definitywnie robią piękne zdjęcia – znając go tylko z tychże, nie spodziewałam się, że jest taki mały za to przyjęcie na nim było baaardzo ciepłe. W przenośni, bo sympatyczna obsługa, i dosłownie, bo grzanie ustawiono tak, że wszyscy pasażerowie prędzej czy później rozbierali się do rosołu. Niestety gorąca atmosfera zamieniła się w stanie na płycie w oczekiwaniu na pozwolenie wejścia do samolotu. Po co wygoniono nas na zewnątrz, zanim wysiedli pasażerowie lotu, który właśnie wylądował, nie wiem.
Po wejściu do samolotu nie spodziewałam się, że najciekawsze dopiero przede mną Zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, im częściej się lata, tym większe szanse, że coś się w końcu wydarzy. Niekoniecznie poważnego, bo takie akurat zdarzenia są relatywnie rzadkie, biorąc pod uwagę ilość operacji lotniczych, ale coś odbiegającego od rutyny.
Zniżaliśmy do GDN, nad miastem piękna widzialność, ale im bliżej lotniska, tym mgliściej. I nagle to uczucie, którego nie da się pomylić z niczym innym, full throttle and go around Pełna moc to bezcenne uczucie, nie tylko w samolocie
, ale tym razem nie zwiastowało niczego dobrego. Poszliśmy w holding, stewart oznajmił, że chwilę pokrążymy, może pogoda się poprawi. Krążyliśmy więc, aż się zaczęłam zastanawiać, ile Ryanowy benek może mieć paliwa, gdy lata na tak krótkiej trasie
W końcu dostaliśmy wiadomość: Gdańsk zamknięty, lecimy na zapasowe do Bydgoszczy. I tak około północy wylądowałam w tymże mieście. Potem już tylko czekanie na autobusy, jakieś dwie godziny jazdy i jesteśmy na lotnisku w Gdańsku. Linia lotnicza w razie lądowania w innym porcie z powodu pogody zapewnia bowiem transport zastępczy do lotniska docelowego. Więc nie ma wysadzania w centrum . Po drugiej w nocy na gdańskim lotnisku nikt kompletnie nie spodziewał się ponad setki pasażerów, więc taksówki były dosłownie dwie i rozeszły się jak świeże bułeczki. Na szczęście obyło się bez rękoczynów
Zamówienie przez telefon też okazało się wyzwaniem, bo jak powiedział przemiły pan taksówkarz „a skąd was się tu tyle wzięło po nocy?”. Jak się okazało, na tę ilość zamówień o tej porze korporacja zwoływała posiłki aż z okolicznych miasteczek
Koniec końców w hotelu wylądowałam o 3 w nocy. Pierwsze spotkanie miałam zaś o 8 … Ale mogło być gorzej. Kolega lecący na to samo spotkanie z Londynu miał przekierowanie do Warszawy i całą noc spędził w autokarze.
Niedawno zaś dowiedziałam się, że wyznaczyłam nowy trend w podróżach w mojej firmie. Koledzy wracali z Londynu do Modlina i z powodu mgły …. lądowali w Bydgoszczy A ja, lecąc z Gdańska myślałam naiwnie, że jak w EPMO będzie mgła, to przekierują nas na Okęcie
Dobrze, że warunki tym razem były dobre
Trochę a propos nostalgii za lataniem z Okęcia i z tęsknoty za słońcem, dziś LOT-owska piękność w pełnej krasie. No skrzydełka po prostu urzekają, a jak zapozuje na chmurkach …. to znów marzę o lataniu
Panda - 14 grudnia 2014 19:17
bardzo fajnie napisane wróciłaś do stylu pisania który akurat mi przypadł do gustu .
Pozdrawiam
Charlie - 15 grudnia 2014 21:00
Fajne zdjęcia, naprawdę piękne.
tomekprusik - 27 grudnia 2014 08:18
wspaniale są dreamlinery, mam nadzieję że w końcu nie będą się w ogóle psuć
tomekprusik ostatnio opublikował..Czy copywriter pisze tylko teksty reklamowe
Travis - 14 stycznia 2015 20:58
Nie lubię lotniska w Modlinie
Bardzo mi się podoba Twój styl pisania Twoje relacje są ciekawe, a Dreamlinery mają naprawdę coś w sobie 

Travis ostatnio opublikował..Teksty na podryw
Marek - 20 stycznia 2015 16:50
Sam od czasu do czasu muszę latać samolotami i na szczęście do tej pory żadna nie miła sytuacja mi się nie przytrafiła. Podróżowanie nocą do lotniska docelowego chyba nikomu sie nie marzy;) chociaż taka atrakacja to zawsze jakieś tam urozmaicenie
Krystyna - 24 stycznia 2015 13:49
aż się uśmiechnęłam
urozmaicenie niewątpliwie, a z drugiej strony uczy, że człowiek potrafi przeżyć niejedną sytuację, więc nie ma co się bać
Beata - 21 stycznia 2015 18:43
Tak piszesz, że się czuję jakbym była z Tobą na tym lotnisku
Ciekawe faktycznie, ile paliwka może mieć taki samolot… Chyba na rezerwie z Gdańska do Bydgoszczy to nie lecieliście ;P?
Ja bym była półprzytomna
Piękne Dreamlinery – okazałe i takie… zapierające dech w piersiach
I jak, na tym spotkaniu jakoś funkcjonowałaś?
Krystyna - 24 stycznia 2015 13:53
Bardzo dziękuję, to chyba największa pochwała stylu pisania jaką można dostać
ja o rezerwie myślałam już w holdingu
ale samolot musi być zatankowany tak, aby mu starczyło na ewentualny przelot na zapasowe, a które lotnisko nim jest, określa się jeszcze przed startem. A co do spotkania … pełna mobilizacja i było ok, za to po …. jakby ktoś ze mnie powietrze spuścił. Tak naprawdę doszłam do siebie po tym zmęczeniu dopiero na drugi dzień. Dzięki a propos drimków. Cieszę się, że udało mi się to uchwycić
modelarzyk - 26 stycznia 2015 13:20
Fajnie by było kiedyś spróbować poprowadzić taki samolot. Niestety na razie mogę sobie pozwolić tylko na sterowanie szybowcem rc Adagio 280 Bind & Fly Basic – E-flite.
modelarzyk ostatnio opublikował..Modelarstwo rozwija umysł i pomaga w nauce
Krystyna - 26 stycznia 2015 13:37
Od czegoś trzeba zacząć
zawsze
a rc też fajna zabawa. Pozdrawiam!
Magda - 13 sierpnia 2019 12:19
Spoko artykuł